Język, którego używamy, może wpływać na to, jak myślimy o sobie. Źródło zdjęcia: FG Trade / E + / GettyImages
Wszyscy mamy swoje „winne przyjemności”: tandetne reality show, tandetne popowe piosenki, plotki o celebrytach, pizza z polewą ananasową, Nutella prosto ze słoika — masz obraz.
Zasadniczo są to rzeczy, które potajemnie lubimy, ale wstydzimy się przyznać publicznie. A ilekroć wyznajemy nasze grzeszne przyjemności, zawsze towarzyszy temu mocna strona samooceny.
Reklama
Ale dlaczego powinniśmy czuć się źle z powodu czegoś, co sprawia, że czujemy się dobrze (a nawet pomaga wspierać nasze zdrowie psychiczne), zwłaszcza jeśli nie krzywdzi to ani nas, ani nikogo innego?
Jak na ironię, termin „przyjemności z winy” (a nie same rzeczy) jest najbardziej szkodliwy, ponieważ sugeruje, że nie zasługujemy na doświadczanie radości bez poczucia winy. A to po prostu nie jest w porządku.
Rozmawialiśmy z ekspertami od zdrowia psychicznego o tym, dlaczego powinieneś przestać używać wyrażenia „winna przyjemność”, oraz o sposobach czerpania przyjemności, która jest naturalną, zdrową częścią życia.
Reklama
1. To sprawia, że czujesz się winny
Nazwa mówi wszystko: prawdopodobnie poczujesz żal, wyrzuty sumienia lub wyrzuty sumienia z powodu oddawania się czymś, co nazywa się winną przyjemnością.
„Ten język utrwala ideę, że popełniono jakiś błąd lub wykroczenie w podejmowaniu określonego działania” – mówi dr Michelle P. Maidenberg, terapeutka i autorka książki Uwolnij swoje dziecko od przejadania się.
Nic więc dziwnego, że ten sposób rozumowania może sprawić, że poczujesz się źle. Jeśli uważasz, że jakoś schrzaniłeś, możesz postrzegać siebie jako porażkę lub niekompetentną i nieskuteczną, mówi Maidenberg.
Reklama
Innymi słowy, kiedy używasz negatywnego języka, takiego jak „winny”, który wywołuje zwątpienie i potępienie siebie, trudno będzie Ci w pełni cieszyć się przyjemnymi doświadczeniami – mówi.
2. Ogranicza poczucie tożsamości
Wstyd, jaki odczuwamy z powodu przyjemności z winy, może również pochodzić z oczekiwań co do spójności samego siebie.
„Wolimy patrzeć na siebie w sposób jednowymiarowy” i odrzucać lub odrzucać części, które nie pasują do reszty naszego wizerunku, mówi Maidenberg.
Reklama
A kiedy rzeczy, które lubisz, wydają się być w bezpośrednim konflikcie z twoją tożsamością, doświadczenie może stać się szczególnie niesmaczne, mówi Victoria Harris, DPsych, humanistyczna i integracyjna psychoterapeutka.
Na przykład, jeśli uważasz się za zdrowego jedzącego, ale kochasz słodycze lub jesteś profesorem studiów kobiecych, który lubi puszyste romanse.
Niespójność między tym, kim jesteś (lub uważasz, że powinieneś być) a tym, co lubisz, może powodować poczucie winy i niepokoju, mówi Harris. Możesz nawet poczuć się jak oszust.
Ale ten rodzaj czarno-białej perspektywy albo-albo po prostu umieszcza cię w pudełku bez miejsca na rozwój.
„Dorastając, uwewnętrzniamy wyobrażenia o tym, kim „powinniśmy” być i jak „powinniśmy” zachowywać się w społeczeństwie, a to może nas ograniczać” – mówi Harris. „Normy społeczne i osobiste uniemożliwiają nam przyjęcie naszego autentycznego ja, ponieważ boimy się osądów innych ludzi”.
Ale twoja tożsamość jest większa niż suma twoich części — jest złożona i stale się zmienia, a niekonsekwencja jest po prostu częścią bycia człowiekiem.
3. Sugeruje, że jesteś słaby, leniwy lub niezdyscyplinowany
W ideę grzesznej przyjemności wbudowane jest przekonanie, że pobłażanie jest czymś grzesznym lub samolubnym. A kiedy bierzemy w nim udział, jesteśmy słabi lub leniwi.
W konsekwencji nasza niezdolność do przyjmowania przyjemności bez poczucia winy odzwierciedla głęboko zakorzenione wartości i normy społeczne dotyczące znaczenia produktywności i samokontroli, mówi Harris.
Maidenberg zgadza się: żyjemy w kulturze „działania”, a nie „bycia”. A ponieważ cenimy produktywność, gardzimy każdą czynnością, która wydaje się być czysto skupiona na sobie. Na przykład nie możemy nawet okazywać dumy z osiągnięć, nie martwiąc się o chełpliwość, egocentryzm i arogancję, mówi.
„Poddawanie się” swoim grzesznym przyjemnościom oznacza również, że brakuje ci dyscypliny, siły i samokontroli. „Wolimy widzieć, że mamy pełną kontrolę i jesteśmy w stanie oprzeć się naszym najsilniejszym pokusom” – mówi Maidenberg.
Rzeczywiście, w społeczeństwie istnieją normy społeczne, które zachęcają do samokontroli i przestrzegania. „Ale jeśli postrzegamy siebie w sposób sprzeczny z normami społecznymi, możemy czuć się winni lub wstydzić się, że nie przestrzegamy zasad” – mówi Harris.
Możemy nawet martwić się, że uleganie grzesznej przyjemności może prowadzić do efektu domina bardziej niezdyscyplinowanych zachowań, mówi Maidenberg.
Ale ten problematyczny punkt widzenia tylko utrwala perfekcjonizm. I nikt nie może sprostać tym nierealistycznym standardom. „Jako ludzie jesteśmy z natury niedoskonali – nie zawsze możemy kontrolować, nawet jeśli próbujemy, ponieważ życie odpływa i płynie, a niepewność jest częścią naszej egzystencji” – mówi Maidenberg.
Co robić zamiast tego
Daj sobie pozwolenie na zajmowanie się rzeczami, które sprawiają, że jesteś szczęśliwy. Źródło zdjęcia: vikialis/iStock/GettyImages
Nikt nie powinien wstydzić się robienia czegoś, co daje mu nieokiełznaną radość, zwłaszcza jeśli może to pomóc w zdrowiu psychicznym. Oto jak pozbyć się poczucia winy i czuć się dobrze z tym, co sprawia, że jesteś szczęśliwy.
1. Przyjmij siebie jako całość
„Bardzo często cierpienie emocjonalne pojawia się, ponieważ odrzucamy pewne aspekty nas samych” – mówi Harris. Jak wtedy, gdy karcisz się za to, że lubiłeś popową piosenkę z gumy do żucia, ponieważ jesteś poważnym muzykiem.
Zamiast zaprzeczać częściom siebie, które nie pasują do idealnej narracji twojego obrazu siebie, naucz się je akceptować. Sprawiają, że stajesz się pełniejszym, wielowymiarowym człowiekiem.
„Jeśli potrafimy ogarnąć złożoność naszej tożsamości i dać sobie pozwolenie na cieszenie się doświadczeniami, które mogą kwestionować naszą tożsamość (lub to, kim naszym zdaniem „powinniśmy” być), może to nas poprowadzić w kierunku większej integracji lub pełni” – mówi Harris.
2. Postrzegaj to jako samoopiekę
Postrzegaj swoją „winną przyjemność” jako narzędzie terapeutyczne, które poprawi Twoje samopoczucie. Możesz wykorzystać przyjemne doświadczenia, które pomogą Ci radzić sobie ze stresem lub uspokoić i regulować swój system, mówi Harris.
Czasami wystarczy po prostu obejrzeć Kawaler lub zająć się innymi bezmyślnymi czynnościami, aby odprężyć się po długim dniu i to jest w porządku. W rzeczywistości oglądanie telewizji reality może nawet pomóc w bezpiecznym uzewnętrznianiu emocji, z którymi możesz zmagać się we własnym życiu, mówi Harris.
Co więcej: „Kiedy robimy rzeczy, które pozytywnie wpływają na naszą miłość do siebie, uwalniamy dobre samopoczucie neuroprzekaźniki oksytocynę i dopaminę” – mówi Maidenberg. Te chemikalia poprawiają nasz nastrój i wzmacniają chęć zwracania uwagi na nasze potrzeby – dodaje.
3. Odwróć skrypt
Słowa mają znaczenie. Tak więc zmiana sposobu, w jaki mówimy o „winnych” przyjemnościach, może być głębokim sposobem na przekształcenie ich z negatywnych na pozytywne. Możesz zacząć od opisania tych doświadczeń w nowym języku.
Maidenberg zaleca, aby nazywać je radosnymi czynnościami, znaczącymi momentami lub działaniami nastawionymi na najlepsze ja. „To zmienia ramy i rekonstruuje sposób, w jaki myślimy i czujemy w stosunku do tych działań, tak aby wzmacniały, konstruktywnie i osobiście wzmacniały” – mówi.
Harris preferuje określenie „przyjemności uzdolnione”. „Zmiana etykiety z „winny” na „uzdolniony” może odstygmatyzować korzystanie z przyjemności jako pocieszenia” – mówi. Oznacza to również, że jesteś godny podarowania sobie prezentu i otrzymania go.
4. Ucisz swojego wewnętrznego krytyka
Często pozwalamy, aby nasz osobisty krytyk wysysał radość z naszych doświadczeń.
Ważne jest, aby zauważyć, kiedy twój wewnętrzny sędzia wpada w nadbieg i odmawia ci przyjemności, mówi Harris. Kiedy tak się stanie, zaleca następujące ćwiczenie:
Połóż rękę na sercu lub brzuchu, weź kilka głębokich oddechów i powiedz sobie: „W porządku jest znaleźć przyjemność w czymś dla przyjemności. Czy mogę teraz to podarować?”
„To może wymagać praktyki, ale z czasem może pomóc w rozwijaniu współczucia wobec samego siebie”, gdy nauczysz się akceptować swoją radość, mówi.
5. Daj sobie pozwolenie na dogadzanie
„Kiedy odrzucamy podstawowe sposoby na czerpanie przyjemności, po prostu istniejemy i nie żyjemy naprawdę najlepszym życiem” – mówi Maidenberg.
Ale zanim naprawdę będziemy mogli przyjąć radosne doświadczenia, musimy oduczyć się tego, w co zostaliśmy uspołecznieni, aby uwierzyć na temat przyjemności i przyjąć ideę, że wszyscy ludzie potrzebują przyjemności i zasługują na nią, mówi. Poczucie szczęścia i zachwytu nie jest samolubnym czynem, ale koniecznością.
„Wykonywanie bezpośrednich działań w imieniu naszej potrzeby spełnienia, daje nam coś, na co możemy czekać, dążyć do tego i czuć wdzięczność” – mówi Maidenberg.
Reklama